OPIS TRASY:
- Dystans: około 25 km
- Czas: około 2 godzin
- Cechy terenowe trasy: około 70% teren, 30% drogi bitumiczne o małym natężeniu ruchu
- Optymalny rodzaj roweru: MTB lub cross
Pętlę rozpoczynamy w dowolnym miejscu w Kościanie i kierujemy się na ul. Wielichowską do skrzyżowania tej ulicy z drogą krajową nr 5. Wjeżdżamy tam na żółty i czarny szlak. Przejeżdżamy krajówkę i wjeżdżamy do Pelikana, gdzie przy świętej figurce skręcamy w lewo w drogę gruntową, zostawiając czarny szlak, i kontynuując wycieczkę szlakiem żółtym. Drogą polną jedziemy ok. 2 km polami. Mniej więcej w połowie drogi żółty szlak będzie skręcał w lewo, do Kobylnik, ale my jedziemy dalej prosto i po dojechaniu do drogi bitumicznej, skręcamy w prawo. Po 2-3 minutach jesteśmy w Krzanie, przejeżdżamy wieś i jedziemy dalej cały czas prosto drogą polną – właśnie wjechaliśmy na obszar Wielkiego Łęgu Obrzańskiego, gdzie spotkać można wiele gatunków ptaków, ssaków i podziwiać przepiękne widoki. Za Krzanem znów spotykamy czarny szlak, który opuściliśmy w Pelikanie. Po ok. 2 km przejeżdżamy mostek i po około 100 metrach czarny szlak skręca w lewo – a my razem z nim. Tuż za zakrętem czarny szlak kończy się, ale my jedziemy dalej w stronę Kotusza. Możemy zauważyć, że wjechaliśmy na zielony szlak, jednak nie biegnie on do Kotusza, gdyż za kilkaset metrów skręca w lewo i omija miejscowość od strony południowej. My jedziemy prosto, piękną (choć piaszczystą) drogą leśną dojeżdżamy do tzw. wigwamu, gdzie można sobie zrobić pierwszą przerwę w jeździe.
Kontynuujemy jazdę – mijamy wigwam po prawej stronie i dojeżdżamy do skrzyżowania z drogą na Łęki Wielkie – skręcamy w prawo. Przejeżdżamy mostek i jedziemy przez las około 1 km, w pewnym momencie las po obu stronach drogi się kończy. Po ok. 250 m od tego miejsca w lewo odchodzi wyraźna droga, którą prowadzi żółty szlak pieszy (nie jest to ten, który opuściliśmy na polach, ale zupełnie inny, który biegnie z Konojadu do Wilkowa Polskiego) – jest to ostatnia droga w lewo przed kolejnym mostem na Północnym Kanale Obry. Należy w nią skręcić. Po chwili z lewej strony mamy las, a z prawej pola. Jedziemy prosto ok. 1 km. Od naszej drogi odchodzi w lewo łukiem droga - stoją tam dwa czerwone słupki drogowe. Grodzisko zwane Szwedzkimi Szańcami znajduje się "we wnętrzu" tego łuku drogi, najlepiej zejść z roweru i przejść około 50 metrów – po lewej stronie znajduje się wąska ścieżka, którą można dojść do celu naszej wyprawy.
Szwedzkie Szańce są pozostałością po grodzisku pierścieniowym z okresu średniowiecza (ok. VIII-IX wieku). Pierwotnie służyło miejscowym do pilnowania przejść przez trudno dostępne rozlewiska Obry. Trzeba wiedzieć, że w dawnych czasach obszar Łęgu nie był w tak uporządkowanym stanie, jak dziś. Dolina Obry Środkowej do XVIII wieku stanowiła naturalne rozlewisko, do którego spływały wody z Pojezierza Poznańskiego od północy i Pojezierza Leszczyńskiego od południa. Odpływ wód następował korytem Obry przez Bruzdę Zbąszyńską do Warty z ujściem w okolicach Skwierzyny. Obecny układ sieci hydrograficznej został ukształtowany sztucznie w pierwszej połowie XIX wieku – rękami zaborcy pruskiego. W ramach prac regulacyjnych i osuszających w Dolinie Obry Środkowej na obszarze Wielkiego Łęgu Obry wybudowano kanały: Południowy, Środkowy i Północny. Widzimy więc, że w czasach, z których pochodzi grodzisko, przejście suchą stopą przez ten obszar nie było łatwe i na ciągach komunikacyjnych wybudowano właśnie obiekty takie, jak ten w okolicach Kotusza. Podobne grodzisko znajduje się również w pobliżu Kanału Północnego w okolicach Błocka pod Wolsztynem, gdzie poprowadzono nawet zielony szlak rowerowy.
Jednocześnie warto podjąć próbę wyjaśnienia genezy nazwy grodziska – Szwedzkie Szańce. Według podań, które spotykamy także w odniesieniu do obiektu z okolic Błocka, w tego typu obiektach bronili się i mieli swoją bazę powstańcy Krzysztofa Żegockiego, nazywanego również pierwszym powstańcem Rzeczypospolitej. Przypomnijmy, że Żegocki w czasach potopu szwedzkiego wyzwolił na pewien czas Kościan. Odbyło się to następująco:
Na skutek kapitulacji pod Ujściem pierwszą opanowaną przez Szwedów prowincją była Wielkopolska. Była to również pierwsza polska prowincja, która zetknąwszy się ze szwedzkimi grabieżami, stawiła opór okupantom. Najbardziej znanym w Wielkopolsce organizatorem walk partyzanckich był starosta babimojski Krzysztof Żegocki, który już na początku szwedzkiej okupacji założył bazę w Zaborze koło Zielonej Góry (na należącej do cesarza części Ziemi Lubuskiej). Stąd zamierzał prowadzić swoje przyszłe akcje partyzanckie.
Po kilku nieudanych wyprawach Żegocki postanowił wykonać poważniejszy atak. Wraz z liczącym 80-100 ludzi oddziałem uzbrojonym jedynie w kosy, topory, pałki, widły i kilkanaście sztuk broni palnej ruszył na Kościan. W mieście stacjonował garnizon szwedzki w sile 200-400 źołnierzy. Oddział Żegockiego zaatakował miasto 4 października, całkowicie zaskakując liczniejszych i lepiej uzbrojonych żołnierzy szwedzkich. Nie bez znaczenia był fakt, że oddziałowi Żegoty w znacznym stopniu pomogli mieszkańcy Kościana. Garnizon szwedzki został wycięty niemal w całości. W tym czasie nieświadomy zaszłych wypadków zmierzał do Kościana książę Ludwik de Nassau, który na czele 100 żołnierzy eskortował z Poznania wozy skarbowe. Gdy Żegocki dowiedział się o nim, postanowił urządzić zasadzkę.
Oddział szwedzki dotarł do bram miasta tuż przed zachodem słońca. Ponieważ Żegocki ustawił na warcie jednego ze swoich ludzi przebranego w szwedzki mundur, landgraf i jego podkomendni nie podejrzewali, że w pobliżu znajdują się ukryci Polacy. Gdy idący na czele swego oddziału Ludwik de Nassau zbliżył się do przebranego wartownika, ten niespodziewanie go zaatakował, a od tyłu rzucili się ukryci w okolicznych budynkach polscy partyzanci. Szwedzi zostali całkowicie zaskoczeni, ponadto z powodu licznych wozów, które uprzednio eskortowali, nie mogli skutecznie rozwinąć się do walki. Z tego powodu musieli zostawić ciało śmiertelnie rannego landgrafa i wycofać się przed Kościan. Tam górę wzięło lepsze uzbrojenie i wyszkolenie żołnierzy szwedzkich, którzy zepchnęli Polaków z powrotem do miasta. Odzyskanie Kościana było jednak niemożliwe i pozbawieni swego dowódcy żołnierze szwedzcy wrócili z powrotem do Poznania. Ponadto w ręce żołnierzy Żegockiego wpadło 40 wozów szwedzkich załadowanych obfitym łupem, pochodzącym głównie ze zrabowanych kościołów.
Bitwa ta była pierwszym poważnym sukcesem, jaki odniósł nieregularny oddział partyzancki w walce z okupującymi Polskę Szwedami. Sukces ten w znacznym stopniu przyczynił się do tego, że za przykładem Żegockiego poszło wkrótce wielu dowódców i kraj miał być wkrótce pełen podobnych oddziałów partyzanckich. Także Szwedzi od tego momentu przestali czuć się już tak bezpiecznie i zaczęli przemieszczać się w większych grupach z zachowaniem większej niż dotąd czujności.
Kościan zapłacił za to wysoką cenę – po odejściu partyzantów, Szwedzi wrócili. Wymordowali większość mieszkańców, miasto złupili i spalili. Nigdy nie powróciło ono do dawnej świetności…
Kiedy już zwiedzimy grodzisko, zrobimy kilka fotek i odpoczniemy, możemy ruszyć dalej. Nie wracamy tą samą drogą do Kościana, ale wracamy na drogę z której skręciliśmy do Szańców, czyli jedziemy dalej żółtym szlakiem. Po dalszym kilometrze las kończy się, droga prowadzi w prawo i potem zaraz w lewo, na łąki. Jadąc cały czas prosto i trzymając się żółtych oznaczeń, dojedziemy do drogi asfaltowej, gdzie skręcamy w lewo. Po 3 kilometrach znajdziemy się z powrotem w Kotuszu, przejeżdżamy wieś i na rozwidleniu dróg skręcamy w lewo, aby po kilkuset metrach dojechać do wigwamu. Wracamy do Kościana. Możemy wrócić tą samą drogą, możemy też przed Krzanem skręcić w lewo i trzymając się znaków czarnego szlaku, dojechać do Kokorzyna. Następnie możemy albo kontynuować drogę szlakiem czarnym i jechać do Pelikana, gdzie wrócimy do trasy którą jechaliśmy lub też skręcić w lewo i przez Szczodrowo i Sierakowo dojechać do Kościana.
Jako załącznik do opisu trasy jest mapka, na której trasę zaznaczono niebieskimi kropkami. Zaznaczono również alternatywną trasę powrotną czarnym szlakiem przez las i następnie przez Kokorzyn, Szczodrowo oraz Sierakowo. Załączono również fotografie Szwedzkich Szańców oraz link do krótkiego filmu, który prezentuje obiekt (przepraszam za niską jakość nagrania – było robione telefonem komórkowym).
LINK DO FILMU: http://pl.youtube.com/watch?v=NwGDM0JfRkE
UWAGA! Wybierając się na wycieczkę rowerową należy być świadomym, że rower jest bezpiecznym środkiem lokomocji jedynie dla osoby rozważnie z niego korzystającej. Szczególnej dyscypliny wymagajmy od siebie i innych podczas jazdy szosą z której korzystają również samochody. Pamiętajmy, że w konfrontacji z samochodem rowerzysta ma małe szanse na przeżycie!
Wykorzystana literatura:
- Lucyna Styczeń, Stan czystości wód w zlewni Północnego Kanału Obry, Wydawnictwo WIOŚ w Poznaniu
- Paweł Jasienica, Rzeczpospolita Obojga Narodów. Calamitatis Regnum
- Leszek Podhorodecki, Rapier i koncerz, Warszawa
Michał Szuster
| |